wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 8 - Prawda?

Nie wiem czy wszyscy przeczytali, ale w komentarzu pod rozdziałem 7 napisałam że ten rozdział pojawi się na innym blogu. Miałam problemy z laptopem aż w końcu całkowicie się zepsuł. Teraz mam nowego dlatego udało mi się dodać tutaj ten rozdział :) Mam nadzieję że nie skreśliliście już tego opowiadania :D

__________________________________________

Rozdział 8

- Ale mnie przestraszyłeś Matt. -Powiedziałam łapiąc się za serce. Cisza. -Czekam na Thomasa, widziałeś go może?
- Nie przyjdzie.
- Jak to?
- On nic nie wie o tym spotkaniu.
Kiedy się nie odezwałam kontynuował dalej.
- To ja zostawiłem ci ten list. Wiedziałem, że przyjdziesz a wszystkie dowody będą wskazywać na Thoma.
- Ale czemu? Nie mogliśmy normalnie porozmawiać? -Na te słowa wybuchnął głośnym śmiechem.
- Mała, biedna, głupia i naiwna. Nic nie rozumiesz.
- To mnie oświeć.
- Amira. Jak myślisz kto mógł zabić taką pustą idiotkę? Gdyby nie dowiedziała się przypadkiem o paru sprawach.. Żyła by.
- Ale jak to?  -Przeczesałam lekko zdenerwowana grzywkę ręką. Kiedy Matt zrobił krok do przodu zobaczyłam buty z lacosty. Zaczęłam się zastanawiać co ja
tu jeszcze robię. Wszystko zaczęło mi się układać w całość. Już dawno powinnam wiać, jednak moje nogi były sparaliżowane.
- Mówi ci coś data 11.03.1976 r.?
- Nie?
- Nie kłam! -Wyjął wtedy z kieszeni nóż.
- Boże Matt! Proszę uspokój się! -Cofałam się a on przybliżał.
- Właśnie wtedy została zamordowana moja siostra. Widziałem kto to zrobił. Nie ujęto sprawcy. Zrobię wszystko byś cierpiała tak jak ona.
- Czy ty myślisz, że to ja zrobiłam? -Szepnęłam przestraszona.
Zamiast mi odpowiedzieć zaczął biec w moją stronę. Szybko zakręciłam za dużą szafką z szufladami, dokumentami i zaczęłam uciekać do drzwi. Były zamknięta, a kluczyka nie było w zamku. Wtedy usłyszałam go niedaleko za sobą. Machał kluczykami. Skoczyłam w lewą stronę rzucając mu pod nogi krzesło co spowodowało
rozrzuceniem tysiąca kartek.
- Proszę uwierz mi! Pomyliłeś mnie z kimś! To nie ja. -Mówiłam na darmo. Korzystając, że światła zgasły na czworaka weszłam pod biurko.
- Musisz zapłacić za swoje czyny! Tym razem nie będę stał i patrzył. Zginiesz tak samo jak moja siostra! -Wrzeszczał. Słyszałam jego kroki coraz bliżej. Jego oddech i smród perfum. Po moim policzku zaczęły płynąć łzy. Dlaczego nikomu nie powiedziałam o tym spotkaniu? Jednym ruchem odsunął krzesło przede mną i pociągnął mnie za nogę. Do moich uszu dotarł dźwięk wywarzania drzwi.
- Policja! Masz ją zostawić w spokoju! -Krzyczeli. Lampy się zapaliły co dużo nie dało. Matt zakrył mi usta dłonią a drugą podłożył nóż do gardła.
**Dwie godziny później**
Policja przesłuchała mnie i wyjaśniła jak znalazła. W pokoju Matta i Thomasa znaleziono stary świecznik z moim włosem i jego odciskami palców. Nie mogli go znaleźć więc poszli mi o wszystkim powiedzieć, ale znaleźli na moim łóżku pod poduszką kartkę od niego podpisaną jako Thomas. Byłam przerażona. Wciąż nie docierało do mnie to co się wydarzyło. Radiowóz odwiózł mnie do ośrodka i policjanci odprowadzili do drzwi. Kiedy weszłam do pokoju wspólnego z Noemi, przyjaciółki rzuciły mi się w ramiona. Po ich zaczerwienionych oczach widziałam, że płakały. Boże, co ja powiem Noemi? Przecież to jej chłopak!
- Złapaliście go? Wiecie kto to zrobił? -Powiedziała odchylając się Grace.
- Tak. To Matt Tilam. -Wtrąciła policjantka.

 ______

Myślisz, że to koniec? To dopiero początek opowiadania o Van :D Wkrótce nowy rozdział.....