sobota, 22 września 2012

Rozdział 6

Rozdział 6


Kiedy szłam między stolikami w stołówce wszyscy patrzyli z przerażeniem na mój bandaż i zaczynali szeptać. Udało mi się usłyszeć nawet kilka razy:
- O boże ona jest kolejną ofiarą
- Co jej się stało?
- Myślisz, że została na prawde napadnieta czy to tylko dlatego aby jej nie podejrzewali o morderswo Amiry?
Taak. To ostatnio mocno mnie wkurzyło, ale spróbowałam nie zwracać na to uwagi i po prostu usiadłam obok Patricka.
- Co ci się stało?
- Eee no ten.. Dostałam czymś wczoraj, wieczorem... -Odpowiedziałam lekko zakłopotana.
- Widziałaś kto cię zaatakował? -Spytał zdenerwowany.
Po chwili namysłu czując, że nadal czeka na moją odpowiedź pokręciałam przecząco głową.
- Widziałeś może u kogoś tutaj brązowe buty? Charakterystyczne ze znaczkiem Lacosty? -W tym momencie podszedł do nas Matt z Thomasem.
- Ee wiecie, co? Źle się czuję, nie zjem śniadania, idę sie położyć do łóżka. -Powiedział chłopak Noemi i szybko wyszedł ze stołówki.
- Pójdę z tobą! -Zawołał Patrick strasznie zdenerwowany i podążył za przyjacielem. Wzruszyłam w kierunku Thomasa ramionami i wzięłam kawałek naleśnika do ust. Zaczęłam wolno przeżuwać
przy czym obserwowałam bruneta, który usiadł obok mnie.
- Nie martw się. Ja już wszystko wiem. Wieści szybko się rozchodzą. -Usmiechnął się lekko, ale zaraz mina mu posmutniała. -Lepiej do mnie nie przychodź. Nie chce by stało ci się coś gorszego.
Te słowa mnie zszokowały. Aby nie zadławić się śniadaniem wzięłam szklankę wody i zaczerpnęłam dwa, porządne łyki.
- To mógł być tylko przypadek.. -Szepnęłam nie patrząc na niego.
- Wątpie. Amira - to była raczej pomyłka...
- Nie pomagasz. -Skończyłam jeść śniadanie i wreszcie na niego zwróciłam wzrok.
- Mówie to co mi się wydaję. Nie ufaj zbyt wielu osobom.
- Tobie też?
- Mi możesz. -Powiedział a ja przewróciłam oczami teatralnie i lekko się uśmiechnęłam. Odstawiłam tace na półke i poszłam. Postanowiłam sprawdzić jeszcze co jest u Patryka, więc udałam sie schodami na górę.
Już miałam nacisnąć klamkę, gdy usłyszałam rozmowę.
- Matt co jest w tym worku?
- Chyba śmieci, nie?
- I dlatego zrezygnowałeś ze śniadania? By wynieść śmieci?
Nastała chwila ciszy już chciałam się wycofać,a el kiedy postawiłam krok do tyłu, podłoga zaskrzypiała. Skrzywiłam się i nagle oślepiło mnie światło otwierających się drzwi w pokoju Matta i Thomasa.
- Nie ładnie jest podsłuchiwać. -Powiedział zły chłopak mojej przyjaciółki.
- Em, ja, ja nie podsłuchiwałam tylko chciałam zapytać czemu nie jecie, ale nie chciałam wam przeszkadzać w rozmowie więc pójdę już. -Zakończyłąm swoje wytłumaczenie i pobiegłam do swojego pokoju gdzie czekała na mnie
już Noemi. Leżała na swoim łóżku z nogami na ścianie i słuchawkami w uszach. Muzyki słuchała tak głośno, że słychać było z odległości kilkunastu metrów. Kiedy mnie zobaczyła blyskawicznie wyłączyła MP4 i zaczęła mówić.
- Policja do ciebie. Czeka przed ośrodkiem w samochodzie. -Znowu mina mi zrzędła.
Niechętnie zrobiłam to. Zawieźli mnie spowrotem na komisariat w sprawie ponownego przesłuchania. 

_______________________________
Zacznijmy może od tego że bardzo was przepraszam za wszystkie błędy, za to że rozdział krótki, ale przede wszystkim za to, że dopiero teraz dodaje ;/ Jestem na siebie bardzo zła, ale cóż wena nie dopisywała... W rozdziale 7 ewentualnie w 8 dowiecie się już kto jest mordercą, więc proszę was o cierpliwość :) Pozdrawiam!!!